Powszechnie wiadomo, że ruch to zdrowie. Ale żeby biegać na języku polskim??? A dlaczego nie? Tylko czy można się uczyć w biegu? Oczywiście! Z powodzeniem robią to nasi czwartoklasiści, którzy utrwalali zasady ortograficzne podczas „bieganego dyktanda”.
Uczniowie nie przepadają za nauką ortografii. Uwielbiają natomiast dobrą zabawę i rywalizację. Wykorzystując „biegane dyktando” można połączyć naukę z zabawą i stworzyć całkiem interesującą całość. Zdrowa rywalizacja, spora dawka wiedzy, która z każdym krokiem pędzącego po nią ucznia sama wskakuje do głowy i cała masa dobrej zabawy. Takie dyktando nie tylko rozwija spostrzegawczość i czujność ortograficzną, ale też pozwala doskonalić umiejętność czytania ze zrozumieniem i uczy współpracy w grupie. Przede wszystkim jednak dostarcza wiele radości i motywuje do nauki. A przecież chodzi właśnie o to, by uczniowie chcieli, a nie musieli się czegoś uczyć. Podczas zajęć wszyscy byli bardzo zaangażowani i skupieni na zadaniu. Każdemu zależało na sukcesie grupy. Takie dyktando pozwala docenić każdego ucznia: tego, który pędził, by jak posłaniec przynieść na ustach fragment tekstu, ale też tego, który poprawnie zapisał to, co zapamiętał i przekazał jego dyszący, zmęczony biegiem kolega. Radością napełniała też dyskusja tocząca się w grupach, dotycząca tego, jaką zasadę ortograficzną zastosować, by wyraz napisany był bezbłędnie.
Okazuje się, że aby odczarować lekcje, wcale nie trzeba przenosić się do Akademii Ambrożego Kleksa, a uśmiechnięte buzie czwartoklasistów są dowodem na to, że kochają oni dyktanda (najbardziej oczywiście te „biegane” J).
Małgorzata Kuczewska